Wciąż nie mam ani lapka ani pożądnego neta. Wiem jednak, że niektórzy czekają na nową porcję niusów, więc siadam pod palmą z tabletem i choć to skrajnie niewygodne – piszę. Z góry przepraszam za błędy i niepełne informacje. Mógłbym napisać, że to dla zachowania spontaniczności i wrażenia pisania na gorąco, ale szanuję Twoją czytelniku inteligencję, więc staram sie nie ściemniać. Słowo skauta, że przy najbliższej sposobności wszystko uzupełnię i poprawie. Ale zaczynajmy 🙂
Majowie są i byli grupą plemion, które zamieszkiwały Jukatan, Belize, Gwatemalę i Honduras. Do dziś można znaleźć zaszyte w dżungli ruiny starożytnych miast przez nich budowanych. Poznanie ich, odkrycie, zweryfikowanie choć części legend poruszających wybraźnie jest celem tej wyprawy. Potomkowie Majów żyją do dziś. Jak sami mówią, geny się wymieszały, ale języki pozostają czyste. Indianie z różnych plemion żenią się i rozmnażają ale przyjmują język obowiązujący na danym terenie. Wyprawę zaczynam od Cancun. Przez Tulum ruszam na Meridę. Po drodze odwiedzam Chichen Itza – najlepiej zachowane ruiny na Jukatanie. Dalej przez Campeche do Palenque. Kolejne punkty podróży to Calakmul, północne Belize i Chetumal i powrót do Cancun. Pisząc ten tekst siedzę pod palmą i podsumowuję przejechane ponad 2100km.
Chichen Itza to starożytne miasto leżące po drodze z Tulum do Meridy. Piramida widoczna na zdjęciu służyła prawdopodobnie do celów religijnych. Należy pamiętać, że przeznaczenia wielu budowli czy znalezionych przedmiotów możemy się jedynie domyślać.
Palenque jest zaczyte w romantycznej dżungli. O przedzieraniu się przez taką właśnie dżunglę równikową marzyłem i właśnie to marzenie się spełnia 😀
W kolejnych wpisach opowiem o zwierzętach, jakie można tu spotkać. A zebrałoby się niezłe ZOO. W dżungli nigdy nie jest cicho, a najgłośniej jest w nocy…
A można tam pojechać i żyć bez wizy?
PolubieniePolubienie
Pojechać tak, jak Cię nikt nie znajdzie w dżungli to żyć też 😉
PolubieniePolubienie
Przyjemna dla oka galeria zdjęć, no i obowiązkowo flaga Polski. Propsy!
Geolog pozdrawia fizyka!
PolubieniePolubienie
Dzięki za pozdrowienia i również pozdrawiam z „zaćmionego” Torunia 🙂
PolubieniePolubienie
Świetna wyprawa. Ja byłam jedynie w dżungli afrykańskiej ale brakowało mi właśnie tego o czym piszesz. Licznych zwierząt. W Afryce trzeba było ich szukać na drzewach, przyglądać się uważnie.
PolubieniePolubienie
Ja samego lazenia po dzungli nie lubie, ale gdyby po drodze czekalo mnie tyle niespodzianek, to jak najbardziej:)!
PolubieniePolubienie
Palenque było moim pierwszym spotkaniem z Jukatanem i jego wilgotną, gorącą dżunglą. Ciężko przeżyłem szok klimatyczny, kiedy przyjechałem tam z centralnego Meksyku, równie gorącego, ale przynajmniej relatywnie suchego. 😉
PolubieniePolubienie
Już czekam w takim razie na wpis o zwierzętach 🙂 Zapraszam do mnie na wpis o zwierzętach na Seszelach 🙂 http://podrozeodkuchni.pl/2014/08/przyroda-dzika-choc-dawno-odkryta-seszele/
PolubieniePolubienie
Pingback: Koła historii | Karol Michalik
Nie bardzo rozumiem, ale pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie